Peżot zniknął!
I stało auto przez miesięcy wiele i plac Wolności szpeciło. I przyszli dobrzy ludzie z Grupy Pewnych Osób i powiedzieli: Niech się stanie happening. A zamiast happeningu cud się stał.Wczoraj Grupa Pewnych Osób postanowiła urządzić peugeotowi urodziny. - Dużo się mówi o przesunięciu pomnika Kościuszki. A plac ma też drugiego bohatera, który stał się symbolem zawłaszczonej przez samochody przestrzeni - mówił Adam Brajter, jeden z organizatorów happeningu.
Wszystko było gotowe - świeczki, tort i mata antyszronowa. Aż tu nagle stał się cud. Na dzień przed planowaną akcją auto zniknęło! To, czego nie udało się strażnikom i policji, dokonało się samo. Na wieść o urodzinach jubilat uciekł z miejsca imprezy.
- Kojarzę go, rzeczywiście, stał tu od dawna. Ale kto go zabrał? Kiedy? Nie wiem. Może straż miejska? - zastanawiał się barman w klubie, z którego okien można było obserwować samochód.
Dzwonię do strażników. - To nie my. Po dokładniejszym sprawdzeniu okazało się, że działka jest budowlana, ale jej właścicielem jest skarb państwa. Czy kontaktowaliśmy się z właścicielem? Nie, nie widzieliśmy takiej potrzeby - mówi Leszek Wojtas, rzecznik straży miejskiej.
Chyba UFO go nie porwało, żeby przeprowadzać na nim eksperymenty. Z wstydu też się nie spalił. Ostatnia nadzieja w budce z hamburgerami po drugiej stronie ulicy. - Widziałam! Przyjechała laweta, kilku facetów wciągnęło samochód, po czym odjechali. Wszystko trwało kilka minut, nie więcej - mówiła sprzedawczyni.
Czyżby właściciel wystraszył się publicznego wstydu, błysku fleszy i telewizyjnych kamer? Wszystko wskazuje na to, że tak. Obdzwaniam kilka firm z autopomocą. - Tak, wczoraj zabraliśmy peugeota z placu Wolności. Nie, nie powiem panu dokąd. Nasz klient pewnie by sobie tego nie życzył - mówi mi jeden z właścicieli.
I tak oto happening, który się nie odbył, uczynił świat lepszym. A przynajmniej jego mały kawałek. Brajter: - Chcieliśmy pokazać, że placowi Wolności potrzeba pracy u podstaw. Czyli uporządkowania przestrzeni, wyrzucenia z niej aut, kolejnego przejścia dla pieszych. Żeby stał się miejscem przyjaznym mieszkańcom, wystarczy więcej zieleni i ławek. Nie trzeba zaczynać od przesuwania Kościuszki.
Zachwycona skutecznością akcji Grupa Pewnych Osób zastanawia się, komu jeszcze powinna wyprawić urodziny. Może przed taką imprezą zniknęłaby pierzeja plastikowych bud na Piotrkowskiej? Albo parkingi działające na gruzach wyburzonych zabytków? Łodzi potrzebnych jest jeszcze wiele cudów.
Źródło:
http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35136,1099 ... nosci.html
Administrator też człowiek.