Voigt na ratunek ŁKSowi
Wysłany: 08 Lut 2012, 09:21
Po zrobieniu bilansu finansowego akcje ŁKS trafią w ręce Andrzeja Voigta. Filip Kenig i Jakub Urbanowicz przestaną być właścicielami ŁKS. Można wierzyć, że skończą się problemy finansowe klubu. Voigt powiedział, że on i jego znajomi nie będą dobrymi wujkami. Traktujemy to jako projekt inwesycyjny. Jak się okazuje, warszawski biznesmen przez pięć ostatnich dni negocjował z szefami ŁKS i przeglądał dokumenty finansowe spółki.
Na razie został prezesem, ale to ma potrwać niedługo. Gdy prawnie wydzielona zostanie sekcja koszykarska, Kenig i Urbanowicz nie będą już mieli nic wspólnego z klubem piłkarskim.
Nowy prezes ŁKS bierze poważnie pod uwagę zaangażowanie kapitałowe, ale decyzji dotyczących milionowych inwestycji nie podejmuje w ciągu pięciu dni. Podpisał wstępne porozumienie na konkretne kwoty i czeka na bilans otwarcia.
Voigt, jak sam mówi o sobie, jest specjalistą od ratowania firm, których właściciele nie radzą sobie w poprawieniu sytuacji. - W ostatnich dziesięciu latach przychodzili do mnie tacy ludzie, najczęściej z sektora bankowego. Teraz przyszedł czas na piłkę nożną - mówi Voigt, który dla kibiców jest może postacią anonimową, ale w środowisku piłkarskim ma wielu przyjaciół. Z powodzeniem kieruje stowarzyszeniem "Orły Górskiego" i dzięki temu trafił do ŁKS. Do inwestycji w Łodzi namówił go Mirosław Bulzacki, były piłkarz ŁKS. - Zadzwonił i przewrócił mi w głowie. Namówił do tego, żebym rozpoczął nowy etap w życiu - wyjaśnia.
Osoby, które znają Voigta, twierdzą, że jest niezwykle skuteczny. Jego zaangażowanie w ŁKS tłumaczą faktem, że kiedyś nie dano mu szansy kierować ukochaną Lechią Gdańsk. Przez uratowanie ŁKS i zbudowanie profesjonalnego klubu chce pokazać gdańszczanom, że popełnili wielki błąd.
Niezależnie od intencji, pozyskanie tej klasy fachowca do ŁKS wydaje się być cudem. Jeszcze kilkanaście dni temu mówiło się o upadłości spółki, a nawet wycofaniu drużyny z rozgrywek.
Pierwszą decyzją Voigta było obsadzenie stanowiska trenera. Został nim były reprezentant Polski Piotr Świerczewski. A, że nie ma wymaganej licencji, oficjalnie będzie menadżerem, a jego działania trenerskie swoją licencją zalegalizuje Andrzej Pyrdoł, który, po odsunięciu w lipcu od pierwszej drużyny, wciąż jest pracownikiem ŁKS. Trenerem bramkarzy będzie prawdopodobnie Dariusz Bratkowski, też były trener ŁKS.
- Prezes zorganizuje to wszystko, co jest niezbędne, a ja jestem od tego, by połączyć w jednym celu pion sportowy. Tym celem jest utrzymanie. To trochę mission impossible, ale ja się nie poddaję. Jak ktoś chce ładniejszej gry, to niech idzie na Widzew. My będziemy walczyć, będziemy wydzierać punkty rywalom - zapowiada Świerczewski. Były gracz ŁKS poprowadzi swój pierwszy trening w Łodzi.
----
Spoko spoko, czyli jego ingerencja w ŁKS to w sumie zemsta na Gdańsku. Oby negatywne emocje przełożył w pozytywne działania
Na razie został prezesem, ale to ma potrwać niedługo. Gdy prawnie wydzielona zostanie sekcja koszykarska, Kenig i Urbanowicz nie będą już mieli nic wspólnego z klubem piłkarskim.
Nowy prezes ŁKS bierze poważnie pod uwagę zaangażowanie kapitałowe, ale decyzji dotyczących milionowych inwestycji nie podejmuje w ciągu pięciu dni. Podpisał wstępne porozumienie na konkretne kwoty i czeka na bilans otwarcia.
Voigt, jak sam mówi o sobie, jest specjalistą od ratowania firm, których właściciele nie radzą sobie w poprawieniu sytuacji. - W ostatnich dziesięciu latach przychodzili do mnie tacy ludzie, najczęściej z sektora bankowego. Teraz przyszedł czas na piłkę nożną - mówi Voigt, który dla kibiców jest może postacią anonimową, ale w środowisku piłkarskim ma wielu przyjaciół. Z powodzeniem kieruje stowarzyszeniem "Orły Górskiego" i dzięki temu trafił do ŁKS. Do inwestycji w Łodzi namówił go Mirosław Bulzacki, były piłkarz ŁKS. - Zadzwonił i przewrócił mi w głowie. Namówił do tego, żebym rozpoczął nowy etap w życiu - wyjaśnia.
Osoby, które znają Voigta, twierdzą, że jest niezwykle skuteczny. Jego zaangażowanie w ŁKS tłumaczą faktem, że kiedyś nie dano mu szansy kierować ukochaną Lechią Gdańsk. Przez uratowanie ŁKS i zbudowanie profesjonalnego klubu chce pokazać gdańszczanom, że popełnili wielki błąd.
Niezależnie od intencji, pozyskanie tej klasy fachowca do ŁKS wydaje się być cudem. Jeszcze kilkanaście dni temu mówiło się o upadłości spółki, a nawet wycofaniu drużyny z rozgrywek.
Pierwszą decyzją Voigta było obsadzenie stanowiska trenera. Został nim były reprezentant Polski Piotr Świerczewski. A, że nie ma wymaganej licencji, oficjalnie będzie menadżerem, a jego działania trenerskie swoją licencją zalegalizuje Andrzej Pyrdoł, który, po odsunięciu w lipcu od pierwszej drużyny, wciąż jest pracownikiem ŁKS. Trenerem bramkarzy będzie prawdopodobnie Dariusz Bratkowski, też były trener ŁKS.
- Prezes zorganizuje to wszystko, co jest niezbędne, a ja jestem od tego, by połączyć w jednym celu pion sportowy. Tym celem jest utrzymanie. To trochę mission impossible, ale ja się nie poddaję. Jak ktoś chce ładniejszej gry, to niech idzie na Widzew. My będziemy walczyć, będziemy wydzierać punkty rywalom - zapowiada Świerczewski. Były gracz ŁKS poprowadzi swój pierwszy trening w Łodzi.
----
Spoko spoko, czyli jego ingerencja w ŁKS to w sumie zemsta na Gdańsku. Oby negatywne emocje przełożył w pozytywne działania